Kolejnym krokiem jest już dopisanie nowego współwłaściciela pojazdu do dowodu rejestracyjnego w odpowiednim wydziale komunikacji. W każdej chwili w podobny sposób można załatwić skreślenie współwłaściciela z dowodu. W tym celu należy: złożyć wypełniony i podpisany wniosek. załączyć dokument potwierdzający darowiznę.
Wypełnij wniosek o zwrot zatrzymanego prawa jazdy. Dokonaj opłaty za zwrot prawa jazdy przelewem lub w kasie urzędu (50 groszy za zwrot i 100,50 zł za nowe prawo jazdy, jeśli dotychczasowe prawo jazdy straciło ważność). Złóż niezbędne dokumenty w urzędzie lub wyślij je drogą mailową. Odbierz prawo jazdy w urzędzie.
Pieniądze trafią na edukację, żłobki i ochronę zdrowia. Według nowych raportów kierowcy w wieku poniżej 25 lat mogą otrzymać zakaz jazdy w nocy. To jednak nie wszystko, nie będą mogli też jeździć ze znajomymi w tym samym wieku. Będą musieli przestrzegać także bardziej rygorystycznych ograniczeń prędkości przez pierwsze
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Nie milkną echa tragicznego wypadku, do którego doszło w sobotę rano, 31 lipca w Katowicach. Ten dramat odciska piętno na niemal wszystkich kierowcach autobusów. - To stresująca i ciężka praca, a także ogromna odpowiedzialność - mówią nam kierowcy. Niestety, ich zarobki są niewspółmierne do odpowiedzialności, jak ponoszą każdego dnia. Brakuje także rąk do pracy. Tylko w PKM Tychy na już, potrzeba 20 kierowców, a w PKM Katowice chętnie zatrudnią aż autobusów mierzą się z hejtem, który wylewa się na nich po tragicznym wypadku, jaki miał miejsce w sobotę, 31 lipca, w Katowicach. Zginęła 19-letnia kobieta potrącona przez autobus, kierowca został zatrzymany. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa, a także usiłowania zabójstwa dwóch innych T., nim został zatrudniony w PKM Katowice, wcześniej pracował w PKM Tychy. Podobnie jak w Katowicach cieszył się opinią spokojnego i wesołego człowieka. Tu także nie wpłynęły nigdy na niego żadne skargi od wypadek w Katowicach. 19-latka zginęła potrącona przez autobusDrastyczne zdjęcie ciała 19-latki w sieci. Sprawę bada policjaSą wstępne wyniki sekcji zwłok 19-latki. Trwają przesłuchania Śmierć 19-latki w Katowicach. Trwa zbiórka dla dzieci kobietyOdpowiedzialność, stres i skupienieJak podkreślają kierowcy, ich praca wymaga ogromnego skupienia. To duża odpowiedzialność, za którą niestety nie idą odpowiednie zarobki. Brakuje też rąk do pracy. W minioną niedzielę w PKM Tychy nie odbyło się kilka kursów na kilku liniach. Powód? Braki kadrowe. - To jest niestety problem wszystkich przedsiębiorstw komunikacji miejskiej. W całej metropolii mamy ten kłopot, dotyka on również nasz zakład w Tychach - mówi Michał Kasperczyk, rzecznik prasowy PKM Tychy. - W minioną niedzielę mieliśmy większy kryzys. Większa liczba kursów nie została zrealizowana na kilku liniach. Brakuje personelu z uprawnieniami do kierowania pojazdami. Brakuje po prostu kierowców, którzy mogą obsługiwać te linie. Sam próg wejściowy, by zdobyć uprawnienia, jest dość wysoki, bo te uprawnienia kosztują - tłumaczy Michał zdobyć uprawnienia kierowcy, należy przejść kurs, a jego koszt to od 8 do 10 tysięcy złotych, w zależności od miejsca, w którym kierowca przechodzi kurs. - Każdy kierowca, oprócz uprawnień, musi być jeszcze przygotowany do pracy. Niestety zarobki sprawiają, że kierowcy nie garną się do pracy. Był taki czas w pandemii, gdy chętnych było więcej. Kierowcy pracujący na liniach międzynarodowych tracili pracę i przychodzili do nas - opowiada dodaje, pensje kierowców muszą wzrosnąć, żeby PKM-y mogły zatrzymać W przeciwnym razie za chwilę będziemy mieli taką sytuację, że naprawdę nie będzie miał kto wozić pasażerów, bo każdy ma swoją wytrzymałość. Obowiązują nas przepisy kodeksu pracy, jest inspekcja pracy, która wszystkiego pilnuje. Kierowcy nie mogą przekraczać swojego czasu pracy. Chodzi o bezpieczeństwo pasażerów - podkreśla Michał w autobusach potrzebni od zaraz"Od zaraz" PKM Tychy jest gotowy zatrudnić 20 kierowców. - Za chwilę ruszają linie metropolitalne. We wrześniu będziemy potrzebować kolejnych kierowców do pracy. Każdy, kto ma uprawnienia, jest mile widziany. Ci bez uprawnień również, ponieważ doszliśmy do sytuacji, w której przedsiębiorstwo finansuje te kursy, po to, byśmy mieli pracowników - tłumaczy rzecznik PKM Tychy. Kierowcy nie ukrywają, że są często przepracowani i jest ich zbyt mało. Ci, którzy mogą i chcą, pracują po godzinach, w ten sposób łata się luki w planach i miejscach, w których brakuje kierowców. Wielu po pracy dorabia w innych Taka sytuacja nie powinna się wydarzać - mówi stanowczo Kasperczyk i dodaje, że kierowcy powinni być godnie wynagradzani za swoją pracę, choćby ze względu na odpowiedzialność, jaką ponoszą wioząc pasażerów. Do tego dochodzi praca pod presją czasu i pod wpływem stresu, często od wczesnych godzin porannych do późnych godzin wieczornych. Kierowcy w trakcie jazdy odpowiadają za wszystko, sprzedają również bilety - wylicza rzecznik PKM Tychy. - Pasażerowi, których wozimy, są różni - mówią z kolei kierowcy. - Często zdarzają się sytuacje - niezależne od nas - na przykład opóźnienia z powodu remontów, a wszystko skupia się na nas, bo każdy chce dojechać na czas. I my to rozumiemy. Jednak cała wina spada na kierowcę - przeoczTyle dostaniesz w ramach emerytur bez podatku 2022. Zobacz stawki brutto i nettoTo będzie najwyższy budynek mieszkalny na Śląsku i najwyższy punkt KatowicMakabryczny wypadek w Katowicach. 19-latka zginęła potrącona przez autobusJanusz na wakacjach w górach. Zobaczcie najlepsze memy!Zarobki są niewspółmierne do odpowiedzialnościIle zarabia kierowca autobusu z 30-letnim stażem w PKM Tychy? - Taki, który pracuje w weekendy, by mieć 100 procent płatny dodatek świąteczny, otrzymuje 3200 złotych na rękę, wstając o godzinie 3 nad ranem lub kończąc pracę o 2 w nocy - mówi Aleksander Wysocki ze związku zawodowego Transportu przy PKM Tychy i kierowca z 13-letnim stażem. Jak podkreśla, sytuacja po sobotnim wypadku jest mocno Jeden z moich kolegów po wpuszczeniu pasażera do autobusu, usłyszał: "Dzień dobry, potencjalny zabójco". Błyskawicznie rozgorzała dyskusja w autobusie na ten temat, a kierowca był szkalowany. Doszło do tragedii i nie chcę tego roztrząsać, od tego są odpowiednie organy. Jako przewodniczący związku zawodowego chciałem prosić pasażerów, by wyciszyć tę sytuację. Poczekajmy, aż sędzia wyda wyrok - tłumaczy i zaznacza, że w swojej pracy miał podobną, równie stresującą sytuację. - Parę dni temu słyszałem od kolegi, że był świadkiem bójki na przystanku, całe szczęście nie na drodze. Sam osobiście miałem bójkę w autobusie, musiałem wzywać policję. Starałem się zatrzymać autobus jak najszybciej. Sytuacja była bardzo groźna, bo kopano osobę postronną po głowie. Były różne krzyki. W takiej sytuacji trzeba też myśleć o innych pasażerach autobusu, dojechałem do następnego przystanku, otworzyłem drzwi, grupa się rozbiegła - opowiada szkolenia dla kierowcówJak twierdzi, dawniej w PKM Tychy odbywały się szkolenia dla kierowców, jak radzić sobie w podobnych sytuacjach. Sam również, cztery miesiące temu, wnioskował o wznowienie szkoleń dla kierowców, by wiedzieli, jak wybrnąć z podobnych sytuacji i jak reagować. Te plany powstrzymała jednak pandemia. Szkolenia miały być organizowane przez Urząd Pracy w Jesteśmy po rozmowach z Komendą Miejską Policji w Tychach. Na własną rękę będziemy organizować takie szkolenia dla kierowców. Odbędą się one prawdopodobnie we wrześniu - zapewnia Kasperczyk. Jak podkreśla Aleksander Wysocki, najtrudniejszy w tej pracy jest stres i kontakt z To trudna praca, szczególnie w kursach wykonywanych nad ranem, w weekendy albo późnym wieczorem. Wtedy najczęściej dochodzi do różnych nieprzyjemnych sytuacji w autobusach, często bardzo groźnych - tłumaczy. - Mamy telefon do dyżurnego. Kierowca w sytuacji stresowej, kiedy dzieje się coś na drodze czy w autobusie, powinien poinformować policję, co się dzieje, podać numer linii i kierunek. Reszta powinna być w gestii dyspozytora PKM i to ewentualnie on powinien przekazywać, w którym miejscu znajduje się autobus - opowiada że równoczesne prowadzenie autobusu, koncentrowanie się na drodze, obserwowanie rozwoju sytuacji w autobusie i jeszcze prowadzenie rozmowy z policją, jest bardzo trudne i ogromnie stresujące - mówi Wysocki. Jak podkreślają kierowcy, agresywnych zachowań wśród pasażerów niestety przybywa. W pandemii głównie z powodu obowiązkowych maseczek, które pasażerowie są zobowiązani nosić w komunikacji miejskiej. Musisz to wiedziećOsoby o tych imionach są najbardziej inteligentne. Oto znaczenie twojego imieniaBoskie sportsmenki na igrzyskach w Tokio. Zobaczcie zdjęcia! [TOP 30]Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Eksperci Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie są zgodni - w Polsce brakuje nawet 150 tysięcy kierowców zawodowych gotowych do podjęcia pracy. Brakuje chętnych do pracy na trasach międzynarodowych, ale i do pracy w komunikacji miejskiej. W transporcie sytuacja krytyczna. 150 tysięcy kierowców mogłoby znaleźć pracę od ręki„Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów”„Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera”„Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne”W transporcie sytuacja krytyczna. 150 tysięcy kierowców mogłoby znaleźć pracę od ręki - Jesteśmy w stanie wyszkolić i znaleźć pracę każdej liczbie kierowców – mówi Aleksander Igielski, dyrektor zarządzający w Grupie Igielski w Szczecinie. Eksperci Północnej Izby Gospodarczej przyznają wprost, że tak dramatycznej sytuacji w sektorze transportowym jeszcze nie było. Według różnych szacunków na rynku pracy brakuje obecnie przynajmniej 150 tysięcy osób gotowych do pracy w charakterze kierowcy zawodowego. – Brakuje kierowców na trasach krajowych, międzynarodowych, w komunikacji miejskiej, właściwie do każdy, kto ma uprawnienia i chęci do pracy to znajdzie w tym zawodzie zatrudnienie bez większego problemu – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. „Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów” Nie ma jasnej ewidencji na której można się opierać oceniając braki kadrowe w sektorze transportowym. Eksperci jednak nie mają wątpliwości, że przepaść powiększa się właściwie z tygodnia na tydzień. Nie przybywa nowych kierowców, a Ci, którzy pracują coraz częściej rezygnują z długich tras międzynarodowych na rzecz krajowych. Potężnym problemem jest także odpływ kierowców z Ukrainy, który jest coraz silniej odczuwalny w całym sektorze TSL. - Bijemy na alarm, bo sytuacja jest gorzej niż krytyczna. Nie ma w tym momencie w Polsce firmy logistycznej, która nie chce zatrudnić kierowców – mówi Hanna Mojsiuk. – Najbardziej brakuje kierowców w spedycji międzynarodowej, ale widać również poważne braki w strukturach samorządowych i spółkach zajmujących się np. komunikacją miejską. Największym problemem jest, że zawód kierowcy zawodowego nie jest atrakcyjny dla młodych ludzi. Nabory są bardzo słabe, zupełnie nieadekwatne do wielkich potrzeb rynku pracy. To jest moment w którym warto zaapelować do młodych ludzi i ich rodziców: to jest naprawdę dobry, perspektywiczny i świetnie płatny zawód. Warto go rozważyć – dodaje Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. - Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów. Nie mówiąc już o autobusach i komunikacji miejskiej. Braki kierowców są naprawdę dotkliwe i trzeba z tym coś szybko zrobić – mówi Hanna Mojsiuk. „Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera” Eksperci sektora TSL nie mają wątpliwości, że sytuacja jest bardzo poważna i wymaga rozwiązań systemowych. Inaczej niedługo wszyscy Polacy odczują brak kierowców przez np. brak towarów dowiezionych do sklepów czy zastój w sektorze e-commerce. - Polska stała się hubem wojennej Ukrainy. To wielka szansa dla logistyki, by obsługiwać nowe towary. Boimy się jednak, że nie będziemy mieli możliwości kadrowych, by być w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom – mówi Laura Hołowacz, Prezes Grupy CSL. – Polska jest logistyczną i transportową potęgą, firmy dają sobie radę jak tylko mogą, ale braki kadrowe są coraz bardziej odczuwalnym problemem. Brak kierowców może nas strącić z pozycji międzynarodowego lidera – dodaje Prezes Laura Hołowacz. - Sytuacja w ciągu roku się nie zmieniła. Kumuluje się coraz więcej zjawisk gospodarczych jak np. pandemia, wojna w Ukrainie, braki produktów spożywczych. Kierowców bardzo brakuje, firmy coraz bardziej poważnie rozglądają za pracownikami z takich krajów jak np. Filipiny. Nie możemy także zapominać o tym, że demografii nie da się oszukać. Kierowcy pracujący zawodowo po prostu się starzeją i widzimy tutaj również coraz więcej osób odchodzących na emeryturę – mówi Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistics. Zawód kierowcy może być atrakcyjny dla osób planujących zmianę zawodu. To również szansa dla osób z Ukrainy, które dotarły do Polski przez wojnę: - Zawód kierowcy jest potrzebny wszędzie. Każdy pracodawca, każdy przedsiębiorca potrzebuje kierowców do obsługi przedsiębiorstwa. Wśród naszych klientów nie brakuje debiutantów, są tacy, którzy chcą dopiero zacząć pracę. Pojawia się także duża rzesza osób, które chcą poszerzać swoje kwalifikacje: jeździł ciężarówką, a teraz chce jeździć z przyczepą. Jeździł małym autobusem, a teraz będzie jeździć takim większym i wyższym. Pandemia ogołociła przedsiębiorstwa z kierowców i obecnie pilnie pracujemy nad tym, by tę kadrową lukę załatać – mówi Aleksander Igielski, zarządzający Grupą Igielski. „Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne” Poszukiwania kierowców na rynku pracy nie należą do łatwych. Problemem jest ich brak, a nie małe stawki, które oferowane są przez pracodawców. - Przedsiębiorcy będąc świadomi jak trudno o dobrego kierowcę zawodowego, są w stanie zaoferować osobie gotowej do pracy stawki zarobkowe na poziomie nawet 50% wyższym niż przed pandemią COVID-19. Kierowcy to zręcznie wykorzystują i rzeczywiście rotacja między firmami jest bardzo duża. Najtrudniejsza sytuacja jest w sektorze samorządowym, gdzie kierowcy komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy zajmujące się przewozem komercyjnym. Trochę bardziej skomplikowana jest sytuacja na rynku międzynarodowym. Widzimy wyraźny odwrót od jazdy na długich trasach. Wielu kierowców zraziło się do takiej pracy w czasie pandemii – przyznaje Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy Idea HR Group. - Rekrutacja w sektorze TSL jest na pewno wielkim wyzwaniem i dowodem na to, że logistyka, transport i spedycja stają się naszymi narodowymi specjalizacjami. Im większy rozwój sektora e-commerce, tym więcej pracowników potrzeba. Nie będzie jednak tego rozwoju bez odpowiednich kadr, a kierowcy są fundamentem tej branży – dodaje ekspertka.
ustąpimy z jednego: by nowa umowa obowiązywała tylko do końca roku. W tym czasie będziemy analizować wnioski od mieszkańców gminy na temat kursowania autobusów, a mamy tych wniosków mnóstwo. Potem rozpiszemy już przetarg na dłuższy okres –zapowiada burmistrz Blachowni Zdzisław Nowak. Procedura przetargowa zakończyła się fiaskiem, ponieważ zgłosiła się tylko jedna firma przewozowa, która na dodatek zażądała trzykrotnie więcej pieniędzy, niż gmina zarezerwowała na ten cel w tegorocznym budżecie. Burmistrz odmówił ujawnienia nazwy przewoźnika, w MPK jednak potwierdzono, że to oni stanęli do przetargu. Nie zdecydowały się na to PKS i firma Biesy. Głośno krytykowały warunki przetargu, ich zdaniem wyraźnie faworyzujące MPK. Gmina żądała wykazania się zezwoleniem na obsługę linii według określonego rozkładu oraz honorowania podmiejskiego biletu miesięcznego na przejazdy w granicach Częstochowy. Zdzisław Nowak stanowczo zaprzecza tym zarzutom, twierdzi, że chodziło tylko o utrzymanie korzystnych dla mieszkańców jego gminy rozwiązań. Na razie nie ujawnia, z czego gmina ustąpi w nowym przetargu. Być może „odpuści”honorowanie biletów miesięcznych, o wiele trudniejsze będzie znalezienie w budżecie dodatkowych pieniędzy dla przewoźnika. Trzeba jednak się będzie z kimś dogadać, bo wiele osób dojeżdża autobusami do Częstochowy. Całkowicie nierealne jest pójście w ślady gminy Rędziny i zakupienie własnych pojazdów dla obsługi linii. Pasażerowie korzystający z 5 linii MPK, kursujących do gminy Blachownia, nie mają pojęcia o całym zamieszaniu wokół przewozów. Nie mają też dobrego zdania o ich jakości. –Kursy nie są dobrze ustawione, czasem dwa albo nawet trzy autobusy jeżdżą w małym odstępie czasu, potem za to jest długa przerwa –mówi Przemysław Janulewicz. Ostatniego lutego kończy się ważność umowy zawartej przez gminę Blachownia z częstochowskim Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym na przewóz pasażerów liniami podmiejskimi. Ogłoszony przetarg został unieważniony i gmina musi teraz liczyć na dobre serce prezesa MPK, by zgodził się przedłużyć porozumienie o miesiąc – informuje Dziennik Zachodni. –W tym czasie chcemy ogłosić i rozstrzygnąć nowy przetarg. Zapewne nieco złagodzimy jego warunki, lecz nie CZYTAJ BEZ OGRANICZEŃ Dalsza część artykułu dostępna jest tylko z abonamentem Nie masz dostępu? Poznaj nasze abonamenty i wybierz odpowiedni dla siebie. Już od 9 zł za rok! Masz wykupione konto przez firmę? Zarejestruj się! Pamiętaj, że wszyscy nasi reklamodawcy mają dostęp za darmo!
czy młody kierowca może wozić pasażerów